Recenzja napisana przez Gabrysię Żok

Jest to opowieść o trzyosobowej rodzinie Torrance. Jack, były nauczyciel języka angielskiego dostaje pracę opiekuna hotelu „Panorama” usytuowanego w górzystych terenach stanu Maine. Zimą nie ma tam żadnej możliwości dojazdu, dlatego też potrzebny jest nadzorca. Pobyt przez całą zimę w odosobnieniu od ludzi Jack przyjmuje jako doskonałą okazję do napisania sztuki teatralnej, o której myśli już od jakiegoś czasu. Z daleka od miastowego zgiełku i hałasu, będzie to doskonałe miejsce do stworzenia czegoś nietuzinkowego oraz zżycia się z rodziną. Razem z nim w hotelu pozostaje jego żona Wendy i pięcioletni synek Danny. Niestety stary budynek skrywa wiele tajemnic, które dochodzą do głosu częściowo dzięki telepatycznym mocom małego chłopca. Jest on świadkiem makabrycznych wydarzeń sprzed wielu lat. Widzi rzeczy, których nikomu nie życzę, aby zobaczyli. Krew spływająca po ścianach, rozkładająca się kobieta w wannie, dwie małe zamordowane kiedyś, przez własnego ojca, dziewczynki. Jakby tego było mało, to żywopłot przystrzygnięty na kształt drapieżnych zwierząt ożywa, a wąż pożarowy chce go udusić. Nieczyste siły sprawujące władze nad „Panoramą” wciągają także Jacka w tę niebezpieczną grę posługując się jego słabością do alkoholu i odnawiając w nim dawny nałóg, przez który tak wiele już w życiu stracił. Teraz i on działa na szkodę bezpieczeństwa swojej rodziny. Ci, co czytali, wiedzą, iż teraz zacznie się coś naprawdę mocnego, coś, co zamrozi krew w żyłach. Ci, co nie czytali, muszą biec do księgarni lub biblioteki póki otwarta i jak najprędzej zaopatrzyć się w egzemplarz tego horroru. Horroru, który unormował pewne zasady w tworzeniu tego gatunku. Horroru przełomowego i odkrywczego. Czegoś, przez co nie będziecie mogli nocą zasnąć...